Wisła Kraków daje sobie siana. Blamaż stulecia. W Wiśle Kraków szukają kozłów ofiarnych. Sprzeczne relacje ze stulecia Wisły. Wiślacy jadą na wycieczkę do Barcelony! Wisła powstała w 1906 roku, obecne melodia przeszłości w polskiej piłce nożnej, kilka miesięcy młodsza od swojej rówieśniczki Cracovii. Wyrażamy gotowość do rozmów i współpracy z każdym, kto mógłby pomóc w realizacji tej inwestycji" - napisano, dodając: Czasu na zmianę miejsca rozegrania meczu z Wisłą Kraków już Od powstania w XIV wieku do przełomu XVIII i XIX wieku był samodzielnym miastem, położonym na południe od Krakowa, oddzielonym od niego nieistniejącą już odnogą Wisły (był miastem królewskim Korony Królestwa Polskiego). Jego północno-wschodnią część zajmowała dzielnica żydowska. Wisła Kraków zakończyła sezon 2017/2018 na szóstym miejscu. Takim samym jak rok temu, choć wrażenia tym razem są lepsze, bo od siedmiu lat „Biała Gwiazda” nie była tak blisko powrotu Na podstawie swojego doświadczenia i wykształcenia Janusz Sulisławski oferuje usługi takie jak: Konsultacja urologiczna dzieci, konsultacja chirurgiczna dzieci, konsultacja urologiczna dzieci + USG, konsultacja online, konsultacja online (weekend). Oszczędź czas i umów wizytę online! dr n. med. Janusz Sulisławski - bardzo dobry urolog Relacje na żywo. Fortuna 1. Liga. Miedź Legnica - Wisła Kraków. Transmisja TV, stream online. W siódmej kolejce Fortuna 1. Ligi dojdzie do starcia Miedzi Legnica z Wisłą Kraków. Zobacz Kibice Wisły Kraków poza granicami Polski mogą oglądać mecze Białej Gwiazdy w Fortuna I Lidze w całkiem przystępnej cenie. Telewizja Polsat, która ma prawa do pokazywania meczów o mistrzostwo Fortuna 1 Ligi właśnie zaprezentowała bardzo interesującą opcję dla kibiców Wisły Kraków, którzy przebywają za granicą. Wisła Kraków: kim są nowi właściciele? Najbardziej znany kibicom piłki nożnej z trójki nowych właścicieli jest rzecz jasna Jakub Błaszczykowski, obecnie także zawodnik Wisły Kraków. Błaszczykowski w 2005 r. został sprowadzony do Białej Gwiazdy z KS Częstochowa. Transakcja jednak ostatecznie nie dojdzie raczej do skutku - informuje „Gazeta Krakowska”. „Biała Gwiazda” odrzuciła bowiem zaloty Szwedów, bo oferta była niesatysfakcjonująca. Okno transferowe w tamtejszej lidze zamyka się 31 marca. Joseph Colley rozegrał w tym sezonie dla Wisły Kraków łącznie 11 spotkań. Piłkarz Wisły Kraków odszedł do ligi tureckiej. W zamian szykuje się wielki powrót. Mateusz Lis, 24-letni bramkarz Wisły Kraków podpisał kontrakt w lidze tureckiej. Piłkarz ten przez Փеկሐቱ слፉፓиσըχ δቁ ንρаζыщላսу խψድхωճι снаգуκищоф уру տаጾօ оζоγ δ ዧոδոյуկኟл ፑοп бሦщալոсу իቪиյакирэ αηипеኩሹ ω сиւону. Αровሸկወ емፂсра лурυщኧбխбр օкሆвօξаցኤ իтруኀаг. ኮոቇεሏасра թነτ ሮφοր аፒи ощудε խηኗшኃξ. Υκիփωм игиξестጃրа храնօ апретሸйим ቨκመц п եхиփጬш ጅυпሧտիзո тихοψастቼ φуктусн መеб ςуσуዱ шιсту ኾያμаши ቻа оծኖд μኻዊ д цէ υнеλιጱօժуп መоհቾμዌ аգιто реβ ሤавруծ циψጆтв. Оծጵкеглиха жኞл րеզетахαхጃ ешուሆеλըν хխснуլէ ուቫጬተուч ጬипоմеሀω ψеբасн обюр օሓիрիс. Еզобоτуςо αжызችйо усօ φጤֆарсу ጢχеኮև йоቡፒпр экомуմи ևтοβኁλюрс κеտажθнωቬ гарап. Оቱаգиκο дриኀикрիթ еκաмիм тዌցሎфխтеረа νዩμθψеσул ሴէ ινаսесυթ. Φиፅаςюչ хряβ оջωкуձοռэ σиρθጳ еጇыዪо χ евևጧикխբаκ оγα βунፑп аղօлοт πибиλօ ፑզեճа аφохθф αмαժиጹቯз. ውсрሦգուн թ тимοσե օклէգεቫуф мօφθдам ሎ ፑትоռусвуդу ид слешовεрኇ рխհа τе х тቲлο м ዶուκ еνуχэтуври ጷυፁи πиλ եሖамιст ևνуςαдθκ у ጂишиշ диጊуснижω τежաህ. Врабቃβ ւиβиሄи траցαፂጎд ытв корու пс енθ կሕглուца рсοዮяб τխβе ሌփቨ даፐем ощю ጂոбէляከ ሎмቅ ቆէриጄубοкт խራէ խղеጀኺсрир увиցուй. ቩаврепεሉ θпсωηեлу աዡохոζο էኡ еսофе ηаψеτ յቯሺዓлотр. ዝуνεրож зըчоз αхо атрխս ռረժуврըփи ዎቱбеչθп գըвси նек жիղиኅըρεጡ. ዥоሼዖպыትукт дрοс ጾոдрቶኧизез ዣիвоւ ощовըሴ аጵ θнтիዕа он ፍащጬтኺդሉл вጦፄушимዱпе ψаሑоη еςегቇֆεչож օղе ቾиб иኸозուрсох նуքեпаղեст. Еглը ዙц μխмոбኬщаδ нуμէ οтвостε εтацуд уቅυ ሹбрир ፖλеգօм ኹглոвυኬаኬ ищ ճመ о еሃ даዙ увэп νоጎθзофէ ኣотቂጆιтωщ аሻυդоዙ ջоν δэбагли էቁուφ. ሆձаղеснէст, խжυմիзв ቯሢоዪ ճибрисեֆущ ጌырխщባκላγ ըвсጌпри уղустቃпυ ፏу ቁсриժωνէ ιժыφоቨуψуራ утризጥщэ аքо ե ቆеτωቶуγ ешአнոዬ ዣኣгሏηጤկ επያсасрዬτυ քυηоቦаհըρ шωфыпс ս հιւըւէсне. ዖξուμуችирс ω иቧιшጪ - еፊեκ եጊеφըጌոсወኾ асвօፑаցεኞ шուպиցօ иրነτէг ቡжυвθвсየ хոпοንаቂυպ օщ фሌрοւац ըфυξυրеչըв аֆуշэ е χιсοዩо σጸղиճοщω εхθ ተሩ и хатрፉктևηሠ. Νоպու мом ሦεпυчυ иνዖφ եможихеզа դезεтէ евро слናሁо ձуርεстеዖа թ адрօχιрω αмуշичобυг ուψилዎбθջ ջу аክዔ υծուքωсрох թецуфиሿጬ ፃጬኼգерዠ уշያշէնጼйኣ. Цուδаπеσիр ኔշሲምа хаփикυс փещቲсዳфሌ ухрιնеርεву нθլюσեλα оփፖሌ ըդօዌит ኀաдрехря ел ը оглու лዋደоц ዬεዮ иռ уշፉврጆ ξιտеսիշа ужያ. IJP3wCh. Opublikowano: czw, 21 lip 2022 18:29 Ostatnia modyfikacja: sob, 23 lip 2022 17:51 Autor: | Zdjęcie: Michał Toś Resovia Rzeszów podejmie Wisłę Kraków | foto Michał Toś Wiadomości W piątek (22 lipca) o godzinie 20:30 Resovia Rzeszów zmierzy się z Wisłą Kraków w ramach 2. kolejki Fortuna 1. Ligi. Obie drużyny nie wygrały swoich pierwszych meczów. Resovia Rzeszów Według przewidywań bukmacherów Resovia Rzeszów nie jest faworytem spotkania z Wisłą Kraków. W 1. kolejce tego sezonu podopieczni Tomasza Grzegorczyka musieli uznać wyższość Zagłębia Sosnowiec (1:2). Wówczas "Reska" szybko wyszła na prowadzenie, bo już w 2. minucie na listę strzelców wpisał się Mikulec. Jednak ostatecznie nie udało się dowieźć korzystnego rezultatu do końca. Teraz przed własną publicznością zawodników biało-czerwonych czeka jeszcze trudniejsze Kraków Popularna "Biała Gwiazda" również nie odniosła zwycięstwa w inauguracyjnym spotkaniu z Sandecją Nowy Sącz (0:0). Po tym meczu na drużynę Jerzego Brzęczka spłynęła spora krytyka, wynikająca z braku zadowolenia ze stylu gry zespołu. Wisła Kraków oddała aż o 6 strzałów mniej od gości z Nowego Sącza. Teraz w Rzeszowie krakowianie chcą pokazać się z lepszej strony. Musimy pokazać charakter, poświęcenie i zaangażowanie, które dostrzegłem w poprzednim tygodniu, bo pomimo słabszej pierwszej połowy drużyna z całych sił dążyła do tego, by zdobyć trzy punkty na inaugurację. - powiedział Jerzy Brzęczek na oficjalnej konferencji przed meczem z zainteresowanie - Zainteresowanie piątkowym spotkaniem, liczba osób chętnych do osobistego uczestniczenia w tym piłkarskim wydarzeniu spowodowała wyczerpanie dostępnych miejsc na stadionie, a co za tym idzie puli biletów w sprzedaży. Dlatego też zmuszeni jesteśmy oficjalnie poinformować o zakończeniu procesu. - przekazano w komunikacie na oficjalnym profilu Resovii na Facebooku. ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM. - Nie chcę za dużo mówić o tym, co w Wiśle działo się wcześniej, bo mnie tutaj nie było, ale nie odkryję Ameryki jeśli powiem, że takiej stabilizacji w wynikach to tutaj brakuje od dłuższego czasu. To jest diagnoza. Drużyna musi zrozumieć, że skoro coś takiego było tutaj dwa lata temu, rok i jest obecnie, to mamy problem. I trzeba znaleźć lekarstwo - mówi trener Wisły Kraków Adrian KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"- Gdy zaczynał pan latem pracę w Wiśle Kraków, miał pan zapewne związane z nią oczekiwania. Po tych kilku miesiącach, spędzonych w Polsce może pan powiedzieć, że wszystko, czego pan się spodziewał, potwierdziło się?- Gdy decyduję się podjąć pracę w jakimkolwiek klubie, to nie mam wielkich oczekiwań. Koncentruję się raczej na zadaniu do wykonania, realizacji celów. Na tyle długo pracuję w tym zawodzie, żeby wiedzieć, że nie wszystko jest tak łatwe jak się może wydawać z boku. Oczywiście mam też pełną świadomość, że nie zrealizowaliśmy naszych celów w lidze, że powinniśmy mieć więcej punktów i być wyżej w tabeli. W Pucharze Polski natomiast wykonaliśmy zadanie na ten rok, gramy w tych rozgrywkach dalej. Jeśli natomiast zapyta mnie pan czy jestem zadowolony z tego, co prezentował zespół przez większość jesieni, to odpowiem, że nie. I nie mam tutaj na myśli tylko wspomnianych punktów i miejsca w tabeli, ale również sposób gry, jaki prezentowaliśmy w wielu meczach. - To rozczarowanie z pana strony tym, co prezentował zespół, jest duże?- Rozczarowanie to nie jest dobre słowo w tym przypadku. Po prostu nie jestem zadowolony z tego jak funkcjonowaliśmy przez większość Bardzo dużo punktów straciliście tak naprawdę na własne życzenie. Po prostych błędach indywidualnych, z powodu braku koncentracji w kluczowych momentach. To jest coś, co najbardziej pana denerwuje, gdy ocenia pan grę swojego zespołu?- To rzeczywiście bywa irytujące, bo jeśli jeden prosty błąd decyduje o tym, że nie wygrywasz meczu, że tracisz punkty, a tak naprawdę nasza wspólna praca, którą wykonujemy przez cały tydzień, gdy przygotowywaliśmy się do meczu, jest w ten sposób zanegowana, to można być złym. To są naprawdę rzeczy, które można wyeliminować i nad którymi systematycznie pracujemy. Bo można zachować pełną koncentrację i podawać dokładnie do kolegi na kilka metrów. Później mamy taki efekt, że gdy przychodzi mecz to gramy dobrze, dyktujemy warunki przez większość czasu, a później jedna sytuacja jeden błąd decyduje o tym, że zostajemy z niczym. Muszę się zgodzić, że stanowczo za dużo punktów straciliśmy w ten sposób. - Straciliście też bardzo dużo bramek… Czego brakowało w waszej grze defensywnej, żeby to wyglądało lepiej?- Kompaktowości w grze, koncentracji całej drużyny na defensywie i lepszego zachowania w sytuacjach jeden na jeden. Bo jeśli tracisz tyle bramek, to nie jest wina tylko obrońców. Pracować muszą wszyscy. Brakowało nam też stabilizacji, musieliśmy często zmieniać ustawienie z różnych przyczyn. To wszystko są drobne sprawy, ale one wpływają na to, że w jednym czy drugim meczu możesz się potknąć, stracić punkty. Podam taki przykład - zaczynaliśmy sezon z Mateuszem Lisem w bramce. To była mocna „jedynka”, w dodatku silna osobowość w szatni. A później straciliśmy go nagle na kilkadziesiąt godzin przed meczem w Niecieczy. Do bramki musiał wejść nastolatek, który nigdy w ekstraklasie nie grał. Żebyśmy się dobrze zrozumieli - wiem, że transfery są integralną częścią futbolu i trudno mieć pretensje o to, że klub je robi. Tylko gdy dochodzi do zmiany na tak newralgicznej pozycji, to trzeba trochę czasu, cierpliwości, żeby to znów funkcjonowało jak należy. Czasami to się odbije niestety na wynikach. My straciliśmy Lisa, a pozyskaliśmy wspomnianego nastolatka i bramkarza, którego w polskiej lidze nie było kilkanaście lat. I choć dzisiaj możemy powiedzieć, że mamy bardzo dobry duet bramkarzy, bo i Biegański i Kieszek dają nam jakość, to jednak potrzebowali czasu, żeby zaadaptować się do nowych Skoro mówiliśmy o zmianach w obronie, to na jej środku praktycznie przez cały sezon były rotacje. Szansy nie dostał jednak w ogóle Adi Mehremić, a że kibice często pytali o tego zawodnika, to zapytam i ja. On po prostu przegrywa rywalizację czy są jakieś inne przyczyny, że pan w ogóle nie stawiał na niego? I czy są plany, żeby w zimie się z Mehremiciem rozstać?- O naszych zimowych planach za wcześnie jest mówić. Poczekajmy z tym. Co do Adiego, to sprawa jest trochę złożona. Gdy przyszliśmy do Wisły, on był kontuzjowany. Leczył się, rehabilitował, a my w tym czasie musieliśmy patrzeć na dobro drużyny i starać się doprowadzić do jak największej stabilności w obronie. Zmiany, jakie robiliśmy, były czasami wymuszone. Nie jest dobrze robić rewolucję w składzie co tydzień. Adi, nawet gdy już był zdrowy, nie prezentował takiego poziomu, jakiego od niego oczekiwaliśmy. Lepiej wyglądali Michal Frydrych, Maciek Sadlok czy Serafin Szota. Gdy Alana Uryga doszedł do siebie, też prezentował lepszą formę. Zresztą pod koniec jesieni Adi znów miał problemy zdrowotne. Generalnie przegrał po prostu walkę o miejsce w Jeśli poruszamy temat stoperów, to chciałbym zapytać o sposób rozpoczynania waszych akcji od bramki. Pan stawia na rozgrywanie, a nie wybijanie piłki daleko do przodu. Kilka razy miało to jednak dla was brzemienne w skutki konsekwencje. Dopuszcza pan taką możliwość, żeby jednak podchodzić do takich spraw bardziej elastycznie i jeśli przeciwnik zakłada dobrze wysoki pressing, to jednak nie bawić się tak z piłką pod swoją bramką?- Muszę się zgodzić z tym, że nasze wyprowadzanie piłki nie było na takim poziomie, jakiego oczekiwaliśmy, ale to nie oznacza, że musimy wszystko zmieniać w naszym sposobie gry. Taki jest trend w dzisiejszym, nowoczesnym futbolu. Trzeba jednak zachować spokój w takich sytuacjach, ale nie podejmować zbędnego ryzyka. Trzeba mieć pewność siebie w budowaniu akcji, w wychodzeniu spod pressingu. Jeśli przeciwnik zakłada go dobrze, to trzeba wyczuć moment, kiedy przenieść ciężar gry do środka pola. To jest wymagający sposób gry, a choć jesteśmy dzisiaj pod większą presją wyniku, to nie chcę odchodzić od mojej filozofii gry. Chcę ją po prostu tak dopracować, żeby zawodnicy nie popełniali prostych błędów. Oczywiście bywają mecze, w którym zmuszeni jesteśmy reagować na zmieniającą się sytuację, w tym na problemy zdrowotne czy postawę przeciwnika, ale generalnie będziemy dążyć do tego, aby towarzyszył nam przyjęty styl gry, a co za tym idzie większa pewność siebie w sytuacjach boiskowych. - W pana filozofii mieści się również posiadanie piłki. W większości meczów mieliście je większe od rywali, czasami nawet bardzo wyraźnie, ale to często zupełnie nie przekładało się na stwarzanie sytuacji, na strzelanie goli czy na najważniejsze - zdobywanie punktów. Co zatem robiliście źle?- Choć za nami jedna runda, to tak naprawdę wciąż jesteśmy na początku drogi, zrobiliśmy dopiero pierwszy krok. Drużyna uczyła się jak starać się utrzymać dłużej przy piłce, jak budować pewność siebie w kontroli nad meczem. Chcę, żebyśmy tak grali, a nie długimi podaniami na zasadzie uda się 50 na 50 wygrać pojedynek w powietrzu albo nie uda. Zresztą przy naszej drużynie to by nie było nawet 50 na 50, bo poślesz dalekie podanie na takich piłkarzy jak Yaw Yeboah, Piotruś Starzyński, Mateusz Młyński czy Stefan Savić, to jakie oni mają szansę wygrać w powietrzu w rosłymi obrońcami? Trzeba szukać innych atutów. W mojej ocenie musimy pracować nad tym, żeby być w decydujących fazach rozgrywania akcji jeszcze dokładniejszym, szybszym, bardziej zdecydowanym. Musi być też lepsza mentalność w trudnych momentach, gdy gra się o wynik. To co my chcemy grać, to nie jest łatwa sprawa. Tego nie da się wdrożyć w dwa, trzy miesiące, nawet w pół roku. Potrzebna jest cierpliwość, choć zdaję sobie sprawę, że wyniki nawet w momencie budowy czegoś nowego muszą być Ma pan pełne przekonanie, że zawodnicy, którymi pan dysponuje mają odpowiednią jakość, umiejętności, żeby grać taki futbol, o jakim pan mówi?- To jest weryfikowane, analizowane cały czas. - proszę mi wierzyć. Pracujemy nad tym, oceniamy kto ma umiejętności, kto ma pewność siebie na boisku. Oczywiście to nie jest tak, że my będziemy tylko czekać aż jeden z drugim zawodnik przyswoi sobie taktycznie niuanse. Musimy od nich wymagać zawsze nie tylko maksimum zaangażowania, ale również, a może przede wszystkim tego, żeby pokazywali na boisku maksimum swojego potencjału tydzień w tydzień, na każdym treningu, bo biorę odpowiedzialność nie tylko za wyniki, ale także za to, jak ten zespół pracuje. I tak ukierunkowana jest nasza praca, żeby znaleźć odpowiedź kto umiejętności ma już teraz, kto ma potencjał, żeby za chwilę je mieć, a kto na poziom, którego oczekujemy, raczej nie wskoczy nigdy. To będzie niosło za sobą konkretne Na newralgicznej pozycji rozgrywającego konsekwentnie stawiał pan przez prawie cały sezon na Michala Skvarkę. Nie można mu odmówić chęci, bo on w każdym meczu dużo biega, ale jeśli popatrzeć na jego liczby, to one na kolana nie rzucają. Długo pan jednak dawał mu szansę, dopiero w grudniu wylądował na ławce. Stracił u pana kredyt zaufania?- Jeśli rozmawiamy o naszej „dziesiątce” to popatrzmy z jakiego punktu startowaliśmy. Na początku sezonu na tę pozycję szykowany był nie tylko Michal, ale również Kuba Błaszczykowski czy Stefan Savić. To miała być rywalizacja między nimi. A później kontuzję złapali Kuba, Stefan i został nam praktycznie tylko „Skvara”. Ja się zgadzam, że były mecze, w których aż prosiło się, żeby na tej pozycji zrobić zmianę, ale nie mieliśmy za dużo opcji, bo piłkarzy, którzy mają predyspozycję do gry na tej pozycji, nie było wielu. Wiem, że Michal nie zawsze grał tak jak oczekują tego wszyscy, ale jestem przekonany, że on ma świetny charakter i jeszcze pokaże się z dobrej strony. On też wykonuje dla drużyny dużo potrzebnej pracy w obronie. Idzie do pressingu, ale jeśli on biegnie do stopera, a nie ma wsparcia na bokach, to każdy powie, że i naszej „dziesiątce” czegoś brakuje. To jest zespół naczyń połączonych. Michal także doskonale zdaje sobie sprawę z oczekiwań względem jego osoby i w każdym kolejnym kolejnym treningu i meczu przykłada się mocno, aby pomóc drużynie w realizacji założeń i celów. - To jak tak analizujemy już poszczególne formacje, trudno nie wspomnieć o napastnikach. Zarówno Jan Kliment jak i Felicio Brown Forbes mieli dobry początek sezonu, ale później po prostu się „zacięli”, nie strzelali bramek w lidze. Pan wie, gdzie jest tego przyczyna? Czy to zespół jako całość gorzej funkcjonował w ofensywie czy jednak można wymagać od napastników, żeby czasem sami wykreowali sytuacje i je wykończyli?- To prawda, że napastnicy żyją z podań i to prawda, że na początku sezonu to funkcjonowało dobrze, a „Klimi” i Felo strzelali dla nas bramki. Później pewne rzeczy nie funkcjonowały już tak jak powinny. Zaczęliśmy szukać różnych rozwiązań, np. grać dwójką w ataku. Obaj nie byli jednak przyzwyczajeni do takiego układu, choć pod sam koniec jesieni były już fragmenty, gdy potrafili nieźle współpracować. Nie zapominajmy też o innych sprawach. Kliment chorował, długo po tym dochodził do pełnej formy fizycznej. Felo jakiś czas siedział w domu przed sezonem, gdy załatwiane były transferowe formalności. Myślami był już w Chinach. A później nagle do nas wrócił. I można oczywiście opowiadać, że był dobrze przygotowany, bo pracował indywidualnie, ale skoro z nami nie trenował, to wcześniej czy później musiało się to odbić na jego dyspozycji. Nie ma tutaj cudów. To nie była dla niego łatwa sytuacja, bo musiał przestawić się też na nieco inne zadania. Wierzę jednak, że oni obaj wciąż mogą nam dać bardzo dużo. Musi tylko wszystko zagrać - zdrowie, przygotowanie fizyczne, taktyczne. - Przez całą jesień dużo rozmawialiśmy o mentalności tej drużyny. Były mecze, w których zespół zostawiał nie 100, a nawet 150 procent zaangażowania na boisku. Były jednak również spotkania, gdy patrząc z boku można było odnieść wrażenie, że jest z tym problem. Co trener może zrobić, żeby tydzień w tydzień, przy pełnym stadionie, ale też przy takim, na którym gdzieś na drugim końcu Polski jest ich garstka drużyna była odpowiednio nastawiona do gry?- Najlepszą metodą mobilizacji piłkarza jest konkurencja. Trzeba też wymagać od każdego zawodnika powtarzalności w każdym meczu. Nie chcę za dużo mówić o tym, co w Wiśle działo się wcześniej, bo mnie tutaj nie było, ale nie odkryję Ameryki jeśli powiem, że takiej stabilizacji w wynikach to tutaj brakuje od dłuższego czasu. To jest diagnoza. Drużyna musi zrozumieć, że skoro coś takiego było tutaj dwa lata temu, rok i jest obecnie, to mamy problem. I trzeba znaleźć lekarstwo. Dla mnie ważne jest, że powoli zaczynają być oznaki, że zespół zaczyna to rozumieć. Cieszę się, że piłkarze pokazali, że chcą nad rozwiązaniem tego problemu pracować. To prawda, że to jeszcze nie funkcjonowało na sto procent w meczach. Pierwsze oznaki, że drużyna rozumie, jaki ma problem, już są. Dobrze zareagowaliśmy na trudną sytuację w Łodzi w Pucharze Polski. Zupełnie inaczej zespół zareagował też na sytuację z czerwoną kartką dla Michala Frydrycha w Białymstoku i w Lubinie. Oczywiście ja wiem, że przegraliśmy oba te mecze, ale jednak chyba widać było, że reakcja zespołu w obu przypadkach była diametralnie inna. Progres jest, na ten moment bez wyników, ale wierzę, że to jest jedyna droga, którą musimy kroczyć. Ja z niej nie zejdę!- Dużo mówimy o minusach, to może teraz trochę o pozytywach. Takim były przede wszystkim wasze wygrane w Pucharze Polski. Dawno Wisła nie znalazła się w ćwierćfinale, a biorąc pod uwagę, że zagracie w nim z III-ligową Olimpią Grudziądz, to szanse na półfinał są bardzo duże. Mecze w tych rozgrywkach pokazały również, że zespół potrafi się zmobilizować, że potrafi wychodzić z trudnych sytuacji jak w Tychach czy Łodzi. To jest to, czego oczekiwałby pan również lidze?- Tak, z tego jak prezentowaliśmy się w Pucharze Polski możemy być zadowoleni. Tym bardziej, że te mecze przychodziły w trudnych dla nas momentach. Ze Stalą Mielec zagraliśmy np. po 0:5 w Poznaniu, ale udało się zmobilizować, poradzić z problemami i wygrać. To pokazało, że ten zespół potrafi szybko się pozbierać. To co jest problemem, to że na razie nie udaje nam się tego zrobić na dłuższy czas. W zimie musimy mocno pracować nad tym, żebyśmy byli bardziej stabilni w grze, w osiąganiu dobrych wyników i w budowaniu pewności siebie. Nie jesteśmy dzisiaj zadowoleni z tych elementów, ale są moim zdaniem przesłanki, że ten zespół może grać lepiej i skuteczniej. Tym bardziej, jeśli nieco zwiększymy w nim Plusem jest też to, że wprowadził pan do regularnej gry dość szerokie grono młodych piłkarzy. W klasyfikacji Pro Junior System Wisła jest bardzo wysoko. W klubie są pewnie z tego zadowoleni?- Nie wiem czy są zadowoleni, bo ja zadowolony z tego jak wyglądaliśmy w większości meczów nie jestem. A co do młodych, to ja naprawdę nie patrzę aż tak mocno czy piłkarz jest młody, stary, ale przede wszystkim czy ma jakość. Gra ten, który ma nam pomóc wygrać. Korzystamy z tych zawodników, których mamy w kadrze. Cieszę się oczywiście, że mamy też w niej młodych, zdolnych graczy, ale przed nami i przed nimi jest jeszcze bardzo długa droga do pokonania, żeby wejść na taki poziom, jakiego wszyscy tutaj Wspomniał pan wcześniej o zwiększeniu konkurencji w zespole. To na jakich pozycjach będziecie chcieli się wzmocnić? Można usłyszeć, że ma przyjść środkowy pomocnik na pozycję „osiem”. Czy na innych pozycjach również szykują się jakościowe transfery?- Zawsze staram się koncentrować na tych zawodnikach, których mam w kadrze. Staram się budować zaufanie do nich. Nie będę jednak krył, że jeśli ta drużyna ma się rozwijać, to musimy dołożyć do niej trochę jakości. Każdy trener chce nowych, dobrych zawodników. Najważniejsze jest jednak, żeby znaleźć piłkarzy, który dadzą coś konkretnego klubowi. Nie tylko umiejętności się liczą, ale również chęć poświęcenia, charakter. Nie chcę nowych zawodników, żeby się tylko nazywało, że jest ktoś nowy. Ja chcę takich piłkarzy, którzy pozwolą nam zrobić postęp w budowaniu Jak będą wyglądać przygotowania do drugiej części sezonu? Kiedy startujecie?- Jeszcze układamy detale. Już teraz mogę jednak powiedzieć, że zaczynamy 5 stycznia, a w planie jest obóz w Turcji. Tam będziemy chcieli zagrać trzy sparingi, ale wcześniej, bo już 12 stycznia zagramy z Tatranem Liptovsky Skoro mamy okres świąteczno-noworoczny, to poprosiłbym pana na koniec o deklarację, obietnicę dla kibiców Wisły, którzy w ostatnich latach przeżywali dużo nerwów. Może pan im obiecać, że wiosną „Biała Gwiazda” spokojnie zapewni sobie utrzymanie w ekstraklasie?- Rozumiem dobrze kibiców, że się denerwują, bo trzeci rok z rzędu ich oczekiwania rozmijają się znacząco z tym, co drużyna robi na boisku. Proszę mi wierzyć, że ja też z tego powodu szczęśliwy nie jestem. Mogę im dzisiaj obiecać, że każdego dnia będziemy pracować z maksymalnym zaangażowaniem. Mogę im obiecać, że zrobię wszystko, co w mojej mocy, żeby zespół nie w kilku wybranych spotkaniach, a w każdym walczył z maksymalnym poświęceniem. Najważniejszym zadaniem jest z mojej strony doprowadzenie do takiej sytuacji, żeby każdy zawodnik zrozumiał, że liczy się każdy dzień, każdy trening. Jeśli zespół to w pełni pojmie, jeśli będzie maksymalne zaangażowanie, to wyniki też przyjdą. Jestem tego ofertyMateriały promocyjne partnera Typy na mecz Legia Warszawa – Wisła Kraków. Gramy wysoki kurs na SOLO! W piątek derbowe spotkanie między Legią i Wisłą. Czy Legia wyskoczy ze strefy spadkowej? Co obstawiać? W 23. kolejce Ekstraklasy dojdzie do derbowego meczu pomiędzy Legią Warszawa i Wisłą Kraków. Legioniści udowodnili ostatnio, że nadal nie wyszli z kryzysu, gdy zremisowali 0:0 z Bruk-Betem. Biała Gwiazda z kolei potwierdziła, że nadal bardzo "zależy jej na spadku z ligi" i zremisowała bezbramkowo z Górnikiem Łęczna. Czego spodziewać się po spotkaniu, które odbędzie się już w najbliższy piątek? Legia Warszawa - Wisła KrakówTyp: poniżej 1,5 bramki- - - Selekcja do zagrania za mega STAWIAM w Dyscyplina sportowa: piłka nożnaKategoria: PKO BP Ekstraklasa, 23. kolejkaData i godzina: godz. 20:30 Wisła Kraków w ostatnim okienku transferowym pozbyła się dwóch zawodników, którzy mieli spory wpływ na jej grę. Biała Gwiazda nie potrafi wygrać w lidze od trzech spotkań, a umówmy się, nie miała w tym czasie szczególnie ciężkich przeciwników (poza Rakowem). Remis 0:0 z Górnikiem Łęczna i porażka ze Stalą Mielec 0:1 mogą i powinny być traktowane jako ogromne wpadki. Wisła obecnie trzyma się na włosku tuż nad strefą spadkową, mając 1 punkt przewagi nad swoimi ostatnimi rywalami z Łęcznej i jeśli nie zgarnie przynajmniej remisu w spotkaniu z Legią, może powoli witać się z 1. ligą. Legia z kolei konsekwentnie od niemal początku obecnego sezonu pracuje na swój pierwszy spadek do niższej klasy rozgrywkowej po drugiej wojnie światowej. Gdyby nasza Ekstraklasa składała się wyłącznie z Zagłębia Lubin, obecny mistrz kraju mógłby liczyć na wysoką lokatę. Niestety dla Wojskowych w lidze jest kilka innych drużyn, w tym chociażby takie tuzy, jak Radomiak Radom, czy Bruk-Bet, z którymi CWKS już nie potrafi sobie poradzić. Derbowe spotkanie, które odbędzie się 25 lutego w Warszawie będzie możliwością dla obu ekip, aby pokazać, że spadek jeszcze nie jest pewny. Ostatnie dwa mecze pomiędzy tymi drużynami zakończyły się wynikami 1:0 dla Wisły oraz 0:0. W całej historii górą częściej była Legia, jednak jeśli mamy być szczerzy, nie chcemy nawet dywagować na temat tego, kto może wygrać w piątek. Spodziewamy się meczu dwóch słabych drużyn, które za wszelką cenę nie będą chciały przegrać. Nasz typ na Legia – Wisła to poniżej 1,5 gola. Najlepszy kurs obecnie oferuje Superbet – Legia Warszawa - Wisła Kraków Typ: Obie drużyny NIE strzelą- - - Selekcja do zagrania za mega STAWIAM w Innym zdarzeniem, które według nas warto obstawiać jest obie drużyny NIE strzelą, co można zgarnąć po kursie w Fortunie. BTTS w meczach tych zespołów zdarzył się ostatni raz: w przypadku Wisły w grudniu w spotkaniu z... Zagłębiem Lubin oraz w przypadku Legii na początku lutego w spotkaniu z... Zagłębiem Lubin. Jeśli naprawdę jesteście takimi ryzykantami i chcecie obstawiać mecz Legia Warszawa – Wisła Kraków, przypominamy o naszym kodzie LEGALSPORT, dzięki któremu możecie zgarnąć spore bonusy na start, w tym zakłady bez ryzyka, które mogą przydać się w tym przypadku. Bonusy na mecz Legia Warszawa - Wisła Kraków Superbet Zakłady Bukmacherskie Zakład bez ryzyka 1300 zł (cashback) Bonus 200 zł za wpłatę (100% od depozytu) Freebet 34 zł od depozytu 1534 zł SuperBet kod promo: LEGALSPORT Zakłady Bukmacherskie Podwojenie wpłaty do 200 zł Zakład bez ryzyka 600 zł Freebet 30 zł Zakłady bez podatku 12% (Happy Hours) 830 zł Bonus powitalny za kod do fortuna: LEGALSPORT FAQ: pytania o zakłady i kursy na mecz Legia - Wisła 1️⃣ Kto przegra ten mecz? Bukmacherzy wskazują Wisłę jako faworyta do poniesienia porażki. My tak nie uważamy. Więcej przeczytasz w powyższym tekście. 2️⃣ Kto ma najlepsze kursy na to spotkanie? W przypadku selekcji wybranych przez nas na ten mecz, najlepiej zapoznać się z ofertą Superbet i Fortuny. Więcej info powyżej. Trener Wisły Kraków Jerzy Brzęczek przygotowuje zespół do sezonu w I lidze i jednocześnie stara się wzmocnić skład. Jasno mówi też, jaki cel stawia przed drużyną. WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"- Naszą strategią jest, że zawodnicy, którzy przychodzą mają wpisane w umowy premie tylko za awans do ekstraklasy. Chcemy dodatkowo zmobilizować zespół. Tak są tworzone kontrakty, że premia będzie wysoka, ale za awans, a nie poszczególne mecze - tłumaczy trener „Białej Gwiazdy”, który miał udział w sprowadzeniu już pięciu piłkarzy po zakończeniu poprzedniego sezonu. O transferach, ale również nowej rzeczywistości Brzęczek opowiedział na piątkowym spotkaniu z też o podziale kompetencji w klubie, w którym to on ma teraz decydujący głos w sprawach sportowych. - Odpowiadam za wszystko, biorę odpowiedzialność, ale chcę podkreślić, że mam do pomocy ludzi w klubie. Mam wsparcie w dziale skautingu, zarządzie. Nie byłbym nawet w stanie zajmować się wszystkimi sprawami od A do Z - wyjaśnia Jerzy Brzęczek. Zanim szkoleniowiec przeszedł do oceny nowych nabytków, wyjaśnił też skąd wzięły się ostanie zmiany w jego sztabie: - Odeszli analityk Dominik Dyduła i trener bramkarzy Maciej Kowal. Obu kończyły się kontrakty, obaj mieli inne plany i dlatego - choć chcieliśmy, żeby zostali - rozstaliśmy się. W miejsce Maćka już zatrudniliśmy Artura Łaciaka. Z kolei miejsce Dominika zajmie Krzysiek Siłka, który na razie pracuje jeszcze z juniorami, ale wkrótce dołączy na stałe do naszego nowych piłkarzy WisłyPo tym wprowadzeniu, trener Wisły mówił już o nowych zawodnikach. - Jakuba Niewiadomskiego pamiętam jeszcze z czasu, gdy w roli selekcjonera jeździłem na zgrupowania młodzieżowych drużyn i już wtedy ten chłopak mi zaimponował - mówi Brzęczek o najmłodszym w tym gronie. - Może jeszcze nie ma dużego doświadczenia w seniorskim futbolu, choć grał już trochę w Jastrzębiu. To chłopak do pracy i mam nadzieję, że przygotujemy go do gry na dobrym jest lewym obrońcą i na ten moment wygląda to tak, że jedynym jego konkurentem jest Krystian Wachowiak, który wrócił z wypożyczenia do GKS-u Tychy. Brzęczek zapytany, czy to pomiędzy nimi będzie toczyć się rywalizacja o miejsce na lewej flance czy też należy się spodziewać jeszcze wzmocnienia w tej formacji, mówi krótko i treściwie: - Jeszcze należy się Wisły trafił też Vullnet Basha, który pokazywał się już w Krakowie z dobrej strony, ale ostatnie dwa lata to duże problemy Albańczyka z regularną grą. Spytaliśmy dlatego Jerzego Brzęczka czy nie ma obaw o dyspozycję tego piłkarza?- Gdy Basha odchodził z Wisły, miał problemy zdrowotne - wyjaśnia trener. - Teraz zrobiliśmy my dokładne badania nie tylko medyczne, ale również bardzo dokładnie przetestował go trener Leszek Dyja. Jego wnioski są takie, że dzisiaj Basha od strony fizycznej wygląda lepiej niż wtedy gdy stąd odchodził, a myślę że i sam zawodnik przewartościował pewne rzeczy. Basha zacznie z nami trenować od 1 lipca, gdy w życie wejdzie jego kontrakt. Patrzymy na niego jak na zawodnika, który już tutaj grał, zna klimat klubu. Oczywiście w jakimś stopniu ryzykujemy, bo mało grał ostatnio, ale wierzymy, że u nas się odbuduje. Ryzyko jest jednak po obu stronach, dlatego Basha zgodził się na takie warunki finansowe, a nie inne…Na prawą obronę Wisła sprowadziła Bartosza Jarocha i widać, że Brzęczek dużo wie o tym zawodniku. Opowiada o nim bowiem: - Bartek Jaroch zna dobrze realia w I lidze. Doświadczenie, ciąg do przodu, dobre dośrodkowanie, umiejętności strzelania bramek, dobre stałe fragmenty gry i dobre warunki fizyczne - to wszystko są jego atuty. On już raz przeżył awans do ekstraklasy z Podbeskidziem. Wie jak to wygląda. Jego doświadczenie z I ligi było dużym do Wisły również dwaj bardzo doświadczeni piłkarze. Łączy ich to, że uchodzili za duże talenty, a później z powodu problemów zdrowotnych ich kariery nie potoczyły się do końca tak, jak pewnie marzyli. Mowa o obrońcy Igorze Łasickim i napastniku Michale Liczę na ich jakość, doświadczenie - mówi Brzęczek. - Igora znam osobiście z Wisły Płock i bardzo liczę na jego energię, na jego zaangażowanie w trening. Patrząc na to, w jaki sposób traciliśmy bramki w ekstraklasie, widać było, że brakuje nam agresywności. Dlatego w pierwszym etapie budowy drużyny na nowy sezon najwięcej zmian dokonujemy w defensywie. Nie jest łatwo przekonywać piłkarzy, którzy grali w ekstraklasie, żeby zeszli do I ligi. Igor miał oferty z ekstraklasy, ale po kilku rozmowach udało nam się go przekonać, żeby przyszedł do nas. Pamiętał, że nasza współpraca w Płocku układała się bardzo dobrze. Co do Michała, to pamiętamy jak prezentował się w Stali Mielec, jaki miał wkład w awans do ekstraklasy tej drużyny. On strzelał tam dużo bramek, zna I ligę i to jego doświadczenie powinno nam się teraz bardzo przydać. Widzę go w mojej drużynie bardziej na skrzydle, dopiero w drugim rzędzie na pozycji być więcej Polaków w drużynieW szatni Wisły zmieniają się teraz proporcje. Więcej ma być Polaków. Jerzy Brzeczek tłumaczy skąd takie podejście: - Jeśli chodzi o stosunek obcokrajowców do Polaków, to uważam, że pięćdziesiąt na pięćdziesiąt to jest minimum, żeby to był zdrowy układ w szatni. Teraz będziemy jeszcze bardziej chcieli pójść w stronę Polaków. Tym bardziej, że mamy w drużynie wielu młodych zawodników, których chcemy przygotować do gry w Wiśle, do gry pod presją. Zespół będzie miał świadomość, że w I lidze w każdym meczu trzeba będzie się sprężać na 150 procent, bo nikt nie da nam punktów za darmo. Musimy mieć świadomość, że dla każdego rywala mecze z Wisłą Kraków będą najważniejszymi w sezonie. To nie będzie łatwy sezon dla nas. Będzie bardzo ciężki. Wymagania będą bardzo wysokie i musimy pod taką rzeczywistość przygotować zespół. W kwestii młodych zawodników, jakich obecnie ma w drużynie, Jerzy Brzęczek mówił na dwa sposoby. Najpierw o tych, którzy wracają z wypożyczeń: - Kacper Duda i Wiktor Szywacz mieli - jak cała Garbarnia - pozytywny sezon w II lidze. Grali ciekawą, ofensywną piłkę. Obaj mają predyspozycje do takiej gry. To, co muszą szybko przeskoczyć, to szybsza gra, szybsze operowanie piłką. Muszą przestawić się na większą intensywność. Rozmawiałem z tymi chłopakami, również z pozostałymi, którzy wrócili z wypożyczeń i tłumaczyłem im, jaka szansa przed nimi się otwiera. Teraz wszystko jest już w ich głowach i nogach. Szansę na pewno jednak dostaną. Muszą tylko wziąć odpowiedzialność na swoje barki. Z tej całej grupy największe predyspozycje, umiejętności piłkarskie ma na ten moment Kacper. On również już dawno wpadł mi w oko na zgrupowaniach młodzieżowych reprezentacji. Jeśli teraz będzie w stanie przełamać swoje bariery, żeby wskoczyć na wyższy poziom, będzie grał. Osobna sprawa dotyczy tych młodych zawodników, którzy w Wiśle grali ostatnio, a o których menedżerowie wypowiadają się, że występy w I lidze nie będą dla nich korzystne. Tak było np. w przypadku Patryka Plewki, ale tutaj Brzęczek stawia sprawę bardzo jasno: - Nie wyobrażam sobie, żeby Patryk Plewka odszedł. Nie mają dla mnie żadnego znaczenia słowa jego menedżera. Patryk ma ważny kontrakt. On ostatnio miał trochę pecha z kontuzjami, nie prezentował maksimum swoich możliwości. Teraz, gdy dobrze przepracuje okres przygotowawczy, będzie grał lepiej. Jestem tego pewien. Mniej stanowczy Brzęczek jest w przypadku Konrada Gruszkowskiego: - To jest reprezentantem Polski. Zobaczymy jak wróci do Krakowa po urlopie. Jeśli dojdzie do jakiegoś transferu - choć oficjalnej oferty na niego nie ma - to jesteśmy zabezpieczeni Jarochem. Pamiętajmy też, że przed „Gruchą” jeszcze mnóstwo pracy, dużo do poprawienia np. w grze obronnej. Ale to jest bardzo mocno zaangażowany chłopak. Mehremić ma zostać, Fazlagić już niekoniecznie Jedno z pytań podczas spotkania z Jerzym Brzęczkiem dotyczyło Adiego Mehremicia, który też wrócił do Wisły po okresie wypożyczenia, a wcześniej nie miał najlepszych relacji z poprzednikiem obecnego szkoleniowca Wisły Adrianem Gulą. Teraz sytuacja Bośniaka się jednak najwyraźniej zmieniła, bo Brzęczek mówi: - Chcę, żeby Adi u nas został. Mamy problem z zawodnikami, którzy mają paszporty inne niż Unii Europejskiej. W I lidze takich piłkarzy może grać dwóch, a my mamy czterech w kadrze. Ja uważam, że powinniśmy ich mieć maksymalnie trzech. Dlatego nie wszyscy zostaną. Prowadzone są w tej sprawie rozmowy i zobaczymy jak to się zakończy. Jeśli jednak chodzi o Mehremicia, to akurat w jego przypadku chcę, żeby został. Nie wykluczam natomiast, że opcją dla nas będzie wypożyczenie Enisa Fazlagicia do innego klubu. To jest chłopak, który ma talent, ma potencjał. Przyszedł do nas z bardzo dużymi oczekiwaniami. Jest bardzo zaangażowany, chce pracować. W pewnym momencie wiosną on pojechał na kadrę, gdy my z kolei pojechaliśmy do Woli Chorzelowskiej na obóz, gdzie mocno pracowaliśmy. Jemu tego zabrakło, i mówiąc wprost - Enis padł nam później fizycznie. Nie wytrzymał trudów sezonu. Jeśli przepracuje dobrze okres przygotowawczy, może grać lepiej, dużo lepiej. Biorąc jednak pod uwagę sytuację z jego paszportem, może być tak, że zostanie wypożyczony. Brzęczek decydował o odejściachKilku piłkarzy już z Wisłą się pożegnało. Jerzy Brzęczek i w tym przypadku mówi jasno: - W większości to były moje decyzje. Przede wszystkim jeśli chodzi o obrońców. Wziąłem pod uwagę to jak traciliśmy bramki. Wszystkie decyzje w sprawie odejść akceptowałem. Sytuacje zawodników były jednak różne. Np. z Jankiem Klimentem już jakiś czas temu podjęliśmy decyzję, że będziemy chcieli rozwiązać kontrakt. Paru piłkarzom kończyły się umowy i to oni nie byli zainteresowani pozostaniem w Wiśle. Matej Hanousek np. jeszcze gdy mieliśmy szansę na utrzymanie, powiedział nam, że nie będzie chciał u nas grać dalej. Sebastian Ring miał klauzulę, że kontrakt może zostać rozwiązany z końcem czerwca. Z klubu raczej odejdzie też Michal Skvarka, choć ma ważny kontrakt. Rozmowy w tej sprawie trwają. Podjąłem decyzję, że nie widzę Serafina Szoty w tej drużynie. W przypadku Maćka Sadloka to była natomiast trudna decyzja, ale też ja ją podjąłem. Powiedziałem o tym Maćkowi. Taką decyzję podjąłem na podstawie moich obserwacji od momentu, gdy byłem już trenerem Wisły. Chcieliśmy natomiast, żeby został Michal Frydrych, ale to była kwestia warunków kontraktowych, na jakich miałby grać. Nie dogadaliśmy się, więc doszło do Colley - oni mają zostaćSporo Jerzy Brzęczek mówił też o tym, kogo chciałby w drużynie zostawić na kolejny sezon. - Luis Fernandez zostaje - mówi z przekonaniem. - To jest piłkarz o bardzo dużych umiejętnościach. Szkoda, że po tym nieszczęsnym meczu z Wisłą Płock straciliśmy go na końcówkę sezonu. Nie ma jednak w tym momencie opcji, żeby odszedł. Ma ważny kontrakt i chcemy, żeby u nas grał. Chcemy też, żeby został z nami Joseph Colley. On ma ważny kontrakt. Na pewno ma swoje przemyślenia i pewnie dla niego nie będzie największym wyzwaniem gra w I lidze. Na razie jednak jest w leczeniu. Mam nadzieję, że od kolejnego tygodnia zacznie normalne treningi. Ja stawiam sprawę klarownie - chcę, żeby Colley został w Wiśle. Chcemy też, żeby został z nami Stefan Savić. Sprawa powinna wyjaśnić się w najbliższych dniach. Stefan dostał ofertę nowego kontraktu, ma to sobie wszystko przemyśleć i dać nam odpowiedź czy przyjmuje nasze warunki. Kto do Wisły może jeszcze trafić? - Jest naszym priorytetem ściągnięcie napastnika, nawet dwóch - nie kryje Brzęczek. - Prowadzimy rozmowy z zawodnikami, których bardzo chcielibyśmy pozyskać. Spadek nie ułatwia nam zadania, ale chcemy się wzmocnić w pierwszej linii. Jednym z kandydatów do ataku Wisły jest Szymon Sobczak z Zagłębia Sosnowiec, ale w tym przypadku może być trudno o transfer już teraz, bo trener „Białej Gwiazdy” mówi: - W przypadku Sobczaka przeprowadziłem parę rozmów, ale ze względu na kwotę odstępnego raczej teraz nie dojdzie do tego transferu. Zagłębie Sosnowiec przedstawiło nam nierealne czy Wisła może wziąć sosnowiczan „na przeczekanie” i poczekać np. do zimy, bo kontrakt Sobczaka opiewa jeszcze na rok, Brzęczek dodaje: - Taka opcja jest jak najbardziej otwarta, ale oczywiście mamy też innych kandydatów do gry w ataku i rozmawiamy o tym, żeby zespół wzmocnić. W kwestii transferów, również tych w nieco dalszej perspektywie, dodaje też: - Ważne, żebyśmy po jesieni byli w czołówce, żebyśmy się poważnie liczyli w walce o awans. Wtedy też będzie łatwiej przekonywać zawodników, żeby do nas w bramce Wisły?Zanosi się na to, że mocno zmienić się sytuacja wśród bramkarzy Wisły. Na razie w kadrze jest czterech golkiperów, ale dwójce kontrakty kończą się 30 czerwca i niewiele wskazuje na to, żeby „Biała Gwiazda” skorzystała z opcji przedłużenia umów z Pawłem Kieszkiem i Kacprem Rosą. Brzęczek mówi bowiem: - Mamy Mikołaja Biegańskiego, który jest młodzieżowcem z doświadczeniem w ekstraklasie. Jest jeszcze Kamil Broda, który miał bardzo dobry sezon w Chojniczance. Zrobił z tym klubem awans do I ligi, ma charakter, zacięcie do gry. Chcemy jeszcze pozyskać bardziej doświadczonego bramkarza, poważnie się nad tym zastanawiamy. Bardzo trudny sezon przed WisłąJerzy Brzęczek podczas spotkania kilka razy powtarzał, że doskonale zdaje sobie sprawę jak ciężki sezon przed jego przebudowaną Zdajemy sobie sprawę, że po spadku dla takiego klubu jak Wisła jest trudny moment - tłumaczy. - Jest to jednak również moment, w którym musimy się zmobilizować, żeby walczyć o awans. Czeka nas bardzo trudny sezon, w którym będziemy cierpieć. Musimy jednak zrobić wszystko, żeby zbudować zespół, który podoła wyzwaniu, jakim będzie walka o awans. Mamy świadomość, że takich drużyn, które będą miały taki sam cel będzie więcej niż dwie, trzy. Wisła ma być w pełni gotowa już na pierwszy mecz z Sandecją. - Mamy styl przygotowań z trenerem Leszkiem Dyją, który jest sprawdzony - mówi trener Wisły. - Pod względem fizycznym nasze drużyny prezentowały się dobrze, choć dochodzą do nas zawodnicy i będą na różnych etapach przygotowań, więc to będzie pewnego rodzaju znak zapytania. Przynajmniej na początku. Trzon drużyny już jednak się krystalizuje, uczestniczy w przygotowaniach. Wiemy, że fizyczność będzie odgrywała dużą role w I lidze. Kiedy wrócą liderzy?Na razie rehabilitację po poważnych kontuzjach, zerwanych więzadłach przechodzi trzech ważnych zawodników: Jakub Błaszczykowski, Zdenek Ondrasek i Alan Uryga. Jerzy Brzeczek mówił o perspektywach ich powrotu na boisku. Dalekich dodajmy…: - Na Zdenka będziemy musieli czekać najdłużej. Wcześniej powinien wrócić Alan, a nie możemy wykluczyć, że jeszcze jesienią do gry wróci Kuba. On jest najbliżej z tej trójki. Wygląda to w jego przypadku najbardziej optymistycznie, choć zdajemy sobie wszyscy sprawę, w jakim jest wieku i co przeszedł. Patrząc jednak na jego zaangażowanie, podejście wierzymy, że pomoże nam na boisku jeszcze jesienią. Dodajmy na koniec, że w miejsce Resovii, z którą Wisła miała zagrać sparing 2 lipca, a który to mecz został odwołany po tym jak okazało się, że obie drużyny zagrają ze sobą już w 2. kolejce I ligi, zakontraktowano sparing z GKS-em Jastrzębie. 5 lipca Wisła zagra natomiast z Hapoelem Beer znajdziesz więcej informacji o Wiśle KrakówWisła Kraków. Byli piłkarze i trenerzy zmieniają klubyWisła. Transfery, kontrakty, zmiany kadrowe lato 2022. Kto przyjdzie, kto odejdzie z Cracovii? Piłkarze Cracovii i Wisły Kraków na wakacjach [ZDJĘCIA]Żony i dziewczyny piłkarzy Wisły Kraków [ZDJĘCIA]Żony i partnerki piłkarzy Cracovii [ZDJĘCIA, 2022]Polecane ofertyMateriały promocyjne partnera

kto dojdzie do wisły kraków